Choć wydarzenia te w swojej nazwie zaznaczają rywalizację aut, to w praktyce celebrują styl w każdej postaci, zwłaszcza mody. Wybrałem się na jeden weekend w stylizacjach Herse nad jezioro Como, by przekonać się skąd wzięły się konkursy elegancji samochodowej oraz co nam dają w czasach redefinicji stylu i luksusu.

Popisywanie się czterema kółkami nie jest współczesnym wynalazkiem. Zwyczaj ten już w XVII w. przybrał we Francji sformalizowaną i usystematyzowaną formę. Czterysta lat temu w wakacyjnym sezonie w paryskich parkach arystokracja prezentowała swoje karoce i poddawała je ocenie sędziów oraz publiki. Tak zrodziły się concours d’élégance – konkursy elegancji – których tradycja na przestrzeni wieków nie tylko nie osłabła, ale w ostatnich latach wybitnie zyskała na popularności na całym świecie.

Skąd ta nagła popularność? Tu mogę bazować na moich domysłach, które skłaniają mnie do wniosku, że w świecie szybkiej konsumpcji i udawanego premium buduje się coraz większe pragnienie autentycznego luksusu, ukrytego w głębokiej tajemnicy artystycznego rzemiosła i ponadczasowego wzornictwa. Konkursy elegancji przeżywają swój renesans tak w kolebce elegancji – Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii – jak i również w krajach takich jak Polska. Już kilka lat temu miałem okazję współprowadzić Konkurs Varsopolis: pierwsze wydarzenie tego typu w dziejach powojennej Polski (przed II wojną światową mieliśmy krótki, ale piękny epizod w tej tradycji, w której aktywnie brały udział takie gwiazdy krajowej sceny jak Adolf Dymsza, siostry Halama czy Aleksander Żabczyński).

Obecnie najważniejsze konkursy elegancji na świecie stanowią według mnie nie słabszy wyznacznik trendów męskiego stylu niż poświęcone temu zagadnieniu targi pokroju Pitti Uomo czy pokazy mody. Jeden z czołowych konkursów elegancji, organizowany co roku we wrześniu w podparyskim pałacu Chantilly Arts & Elegance, łączy zresztą te dwa światy, zestawiając każdy z eksponowanych samochodów z kreacją jednego z wiodących kreatorek i kreatorów mody (w poprzednich latach byli to m.in. Alexandre Vauthier, Ann Demeulemeester, Jean-Paul Gautier czy Haider Ackermann).

Sam zabrałem projekty z nowej linii Herse na inne wydarzenie. Tak jak możemy mówić o Mediolańskim Tygodniu Mody, tak nad znajdującym się godzinę jazdy na północ od stolicy Lombardii jeziorem Como doczekaliśmy się Tygodnia Motoryzacji Klasycznej. W ciągu kilku dni nad tym według mnie najbardziej stylowym wybrzeżem świata (désolé, Côte d’Azur!) stłoczonych jest kilkaset absolutnie najpiękniejszych kreacji projektantów samochodów z przeszłości i przyszłości (w formie premier nowych modeli i prototypów ich następców), które w naturalny sposób uzupełnia wysoka moda.

Pierwszym i niezmiennie przewodnim wydarzeniem tego festiwalu elegancji jest Concorso d’Eleganza Villa d’Este. Pierwotnie organizowane w latach 1929 – 1949 dla modeli współczesnych, powróciło do powalających, renesansowych ogrodów pałacu rodu d’Este w 1986 r. już jako spotkanie dla aut klasycznych. Konkurs swój dawny blask odzyskał w latach 90., gdy znalazł mecenasa w formie koncernu BMW. 

Od tego czasu nieustannie rośnie jego poziom i popularność, ale nie spada ekskluzywność: przez cały jest to zamknięte spotkanie dla zaledwie około 50-60 zabytkowych automobili i zaproszonych gości, do których należy światowa elita branży rozrywki i biznesu. Tu zupełnie naturalnym jest, że przypadkowo napotkana osoba okazuje się amerykańskim przemysłowcem, dziedziczką fortuny z Monako albo członkiem któregoś z królewskich rodów. W gronie tym wiecznie żywe są formalne zasady i tradycje dotyczące również strojów dopasowanych do miejsca i pory dnia. 

W takich okolicznościach doskonale odnalazł się kremowy, dwurzędowy garnitur 4-ply Herse z dwurzędową marynarką z szerokimi na 11 cm klapami oraz spodniami z wysokim stanem i podwójnymi zakładkami, który w ciągu dnia wyróżniał się jakością bez przesadnego zwracania uwagi nawet w tak doborowym gronie, a wieczorem, w zestawieniu z czarnymi spodniami wieczorowymi Herse, wystąpił jako kreatywna wariacja na temat popularnego w ostatnich sezonach smokingu tropikalnego.

To widoczne w projektach Herse połączenie klasycznej elegancji i świeżego, odważnego spojrzenia na wysoką modę być może jeszcze lepiej lśniło na wydarzeniu odbywającym się równolegle dosłownie po drugiej stronie ulicy od Villi d’Este. Na organizowane od pięciu lat Fuoriconcorso początkowo patrzyłem jak na podróbkę rywalizującego konkursu zza miedzy, ale po pierwszej wizycie na tym spotkaniu w tym roku zrozumiałem, że w rzeczywistości stanowi jego świetne uzupełnienie reprezentujące wcale nie niższy poziom elegancji. Powstało ono w głowie Guglielmo Mianiego, dziedzica luksusowego domu mody męskiej Larusmiani, który od wielu lat konsekwentnie łączy świat wysokiego krawiectwa z motoryzacją klasyczną. Sporą popularność zdobył w ostatnich latach poprzez ekspozycję wyjątkowych aut klasycznych przed swoim butikiem w centrum Mediolanu, a Fuoriconcorso przyniosło mu kolejny wizerunkowy sukces: ta doroczna impreza w Villi del Grumello ma dużo mniej formalny charakter, nie ma tu sędziów elegancji i sztywnych zasad, w miejscu których pojawia się niewymuszony styl dyktowany również chwilowymi trendami, i być może przez to staje się ono obowiązkowym punktem na wakacyjnej mapie elit towarzyskich, zwłaszcza tych młodszych pokoleń. 

W swojej relacji z tegorocznej edycji tego wydarzenia w magazynie Classicauto trochę złośliwie zauważyłem, że jest ono skrojone pod potrzeby Instagrama: stylizacje gości oraz dobór ekscentrycznych samochodów i ich rozmieszczenie aż proszą się o zamknięcie w kadrze zdjęcia lub rolki, które staną się kolejnym viralem na kanałach społecznościowych. Jeśli jednak mają one zapewnić przyszłość klasycznej motoryzacji i klasycznej mody, to dobrze, że Fuoriconcorso istnieje i jest realizowane w takiej formie. 

Wydarzenia takie jak te opisywane w tym tekście stanowią cenną naukę, jaka jest obecnie istota luksusu i stylu, jak pojęcia te ulegają redefinicji, dzięki czemu pozostają aktualne i potrzebne dzisiejszemu światu. Prezentowany garnitur Herse o kroju slim fit z prześwitującej wełny typu tropik bez podszewki, uszyty metodą half-canvas, jest żywym obrazem tej ewolucji i propozycją dla osób świadomych zachodzących zmian, które chcą być liderami tych nowych trendów.

Tekst: Mateusz Żuchowski – Redaktor naczelny magazynu Classicauto

Zdjęcia: Caroseryjni